Znasz to uczucie, gdy nie możesz przestać analizować? Kiedy w głowie gra radio i toczy się nieustanny monolog, który zagłusza wszystko inne – ciało, relacje, życie? W nowym odcinku podcastu „Szerszy Obraz” rozmawiamy o myśloholizmie – zjawisku, które jest bliższe, niż wielu z nas się wydaje.
Myśloholizm to ucieczka od życia, które boli. Ale życie nie przestaje boleć dlatego, że go przemyślisz.
Przestaje boleć, gdy dasz sobie prawo poczuć
🎧 „Szerszy Obraz” | odcinek 2 – Myśloholicy
Myślenie może być ucieczką. Dla Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA), dla osób wychowanych w chaosie, w lęku, w domach bez emocjonalnego bezpieczeństwa – myślenie było sposobem przetrwania. Analiza, przewidywanie, kontrolowanie – to mechanizmy, które kiedyś pomagały przeżyć. Ale dziś często… zabierają życie.
Bo co się dzieje, gdy zbyt wiele przeżywamy w głowie, zamiast w ciele i w relacjach?
📽 Tworzymy wewnętrzne kina – filmy, których nikt poza nami nie ogląda.
🌀 Przegadujemy rzeczywistość, zamiast ją czuć.
📡 Mówimy dużo – ale często nie po to, by się podzielić, tylko by uciszyć wewnętrzny hałas.
Jeśli czujesz, że głowa pracuje za dużo – ten odcinek jest dla Ciebie.
Zobacz go, jeśli:
🔹 czujesz, że ciągle analizujesz, zamiast działać
🔹 boisz się ciszy, nudy, pustki
🔹 mówisz dużo, ale nie wiesz, co naprawdę czujesz
🔹 chcesz się zatrzymać i poczuć, że jesteś
Czy można uciec od życia… w myślenie? Tak. I wielu z nas to robi. Gdy emocje są zbyt trudne, a życie zbyt nieprzewidywalne – głowa staje się schronieniem. „Myśloholizm” to cichy nałóg: niepozorny, społecznie akceptowany, a jednak potrafiący odciąć nas od ciała, relacji i realności.

Myślenie zamiast czucia
Myśloholizm to nie tylko nadaktywność intelektualna.
To głęboki lęk przed nowym, nieznanym, niekontrolowanym.
W dzieciństwie ten lęk mógł być realny: chaos, przemoc, alkohol, nadmierna kontrola lub przeciwnie – kompletne jej brak. Jako dzieci nie mieliśmy gdzie stworzyć własnego „ja”, więc teraz – jako dorośli – próbujemy się „wymyślić”. Myślenie staje się próbą stworzenia siebie.
Ale to, co w głowie – nie zawsze przekłada się na życie.
We własnym wewnętrznym kinie
Dla wielu z nas życie toczy się nie tu i teraz, ale w głowie.
W przyszłości, która jeszcze nie nadeszła. W historiach, które nie istnieją – poza naszym wewnętrznym kinem. W przeszłości.
Nie żyjemy. Przegadujemy. Nie czujemy. Nazywamy, interpretujemy, analizujemy.
Nie tworzymy. Myślimy, że kiedyś stworzymy.
Dylematy nierozwiązywalne
Jedną z przyczyn myśloholizmu są wewnętrzne konflikty, które nie mogą zostać rozwiązane na poziomie logiki.
Np.:
- Chcę odpocząć, ale czuję, że jestem potrzebna.
- Chcę założyć firmę, ale słyszę głos matki: „To nie dla ciebie”.
- Pragnę być sobą, ale zasady domu rodzinnego nie dawały na to przestrzeni.
To zderzenie potrzeb z zasadami z dzieciństwa wywołuje paraliż. Zamiast działać – analizujemy.
Gdy myślenie daje haj
Myślenie może uzależniać.
To haj rozproszenia – bezpieczny, ciepły, niby konstruktywny.
Ale często:
- kończy się utratą celu
- generuje fałszywe poczucie kontroli,
- odcina od działania i czucia.
Z czasem myślenie przestaje służyć zrozumieniu – a zaczyna służyć unikowi.
Przykład Ewy
Ewa to kobieta, która całe życie idealizowała rzeczywistość.
Rodzice nie pozwolili jej nauczyć się, że życie się zmienia, że można przegrywać. W dorosłości każde wyjście poza bezpieczną iluzję budziło w niej lęk.
Zamknięta w głowie, tworzyła teorie o innych, skupiała się na „wrogach”, alienowała relacje.
Myślenie chroniło ją przed czuciem bólu niespełnienia.
Myśloholizm jako lojalność
Dzieci z domów dysfunkcyjnych często myślą nadmiernie, by… być lojalnymi.
Np. chłopiec, który chce wspiąć się na drabinkę, słyszy od matki: „Nie rób tego, spadniesz!”
Gdy zrobi to mimo wszystko – nie tylko traci zaufanie matki, ale czuje się rozdarty: między potrzebą autonomii a lojalnością wobec rodzica.
Takie mikrozdarzenia budują wewnętrzny dylemat:
Jak być sobą, nie zdradzając tych, którzy mnie wychowali?
Kiedy w głowie siedzi długi stół
Jedna z metafor myśloholizmu to długi stół, przy którym siedzą wszyscy: matka, ojciec, nauczycielka, guru, były partner… Wszyscy decydują o Twoim życiu. Tylko Ciebie przy tym stole nie ma.
Brak kontaktu z „mieczem”: Myśloholik często nie ma kontaktu z siłą, która potrafi uciąć, zakończyć, odciąć.
Nie umie powiedzieć „stop”.
Nie potrafi zamknąć rozdziału.
To często osoby bez miecza w ręku – nie znają swojej wewnętrznej siły niszczącej, potrzebnej do rozwoju.
Ciepły fotel, w którym się zapadasz i nie możesz wstać
Myślenie daje złudne poczucie bezpieczeństwa.
Ale prawdziwe życie wymaga działania, czucia, konfrontacji, ryzyka.
Myśloholizm to ciepły fotel, który z czasem zaczyna się zapadać.
12 kroków Anonimowego Myśloholika
- Przyznaj, że życie w głowie odciąło Cię od ciała.
- Uwierz, że Twoje ciało wie więcej niż Twoje myśli.
- Zdecyduj się wrócić do rzeczywistości.
- Zatrzymaj się i zamilknij.
- Zaufaj nie-wiedzeniu.
- Przestań nadawać znaczenie każdej emocji i każdemu gestowi.
- Daj sobie zgodę na niedoskonałość i niedokończenie.
- Przestań rozwiązywać dylematy nie do rozwiązania.
- Poczuj ciało. Idź na spacer.
- Zrób coś nowego, zanim to przeanalizujesz.
- Porozmawiaj z kimś, ale nie gadaj o tym, co myślisz – powiedz, co czujesz.
- Nie myśl o tych 12 krokach. Po prostu oddychaj.
Co pomaga?
🌀 Cisza. 4 dni milczenia w odosobnieniu potrafią przynieść więcej niż rok analizy.
🌀 Działanie. Odważne, niedoskonałe, ale w realnym świecie.
🌀 Ciało. Ruch, taniec, gest – są inteligentniejsze niż niejedna teoria.
🌀 Rytuały. Coś, co naprawdę zamyka rozdziały.
🌀 Autentyczność. Nie tworzenie teorii o sobie – ale bycie sobą.