W Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie trwa wystawa „AI – władza sztuki”, gdzie można zobaczyć prace Computer Larsa i kolektywu twórczego C.U.K.T. – Askera Brylda Staunæsa, Benjamina Asgera Kroga Møllera, Piotra Wyrzykowskiego i Roberta Mikołaja Jurkowskiego.
To nie jest zwykły pokaz sztuki generowanej przy użyciu AI i przez algorytmy. To laboratorium refleksji nad polityką i rolą AI w świecie, w którym granica między realnym a syntetycznym topnieje z dnia na dzień.
Oglądałam tę ekspozycję dokładnie w tygodniu premiery nowej Mapy Trendów infuture.institute. Efekt? Zderzenie sztuki, trendów i futurologii. Prace artystów można czytać jak wizualny komentarz do zjawisk, które zmieniają nasze „tu i teraz”. Mapa Trendów działa jak kompas – nie daje gotowych recept, ale uczy lepiej zadawać pytania. Spójrzmy na tę wystawę przez soczewkę trendów z Mapy Trendów.
Zniekształcona rzeczywistość i syntetyczne światy
Deepfaki i syntetyczne media podważają zaufanie do tego co widzimy i słyszymy. Czy jeszcze umiemy rozpoznać, co jest „prawdziwe”? Instalacje na wystawie balansują na granicy dokumentu i fikcji. Równolegle pojawia się syntetyczna rzeczywistość – rozmowy i światy budowane z danych i kodów. To obietnica nowych możliwości i źródło lęków.
C.U.K.T. już dwie dekady temu ironicznie pytał, jak wyglądałoby państwo zarządzane przez technokratów i algorytmy z twarzą modelki z reklamy szamponu jako avatarem-prezydentką. Dziś to pytanie nie brzmi jak science fiction, ale jak jutrzejsze wiadomości.

Human-like AI i AI-fobia
AI uczy się mówić naszym językiem, naśladować emocje i tworzyć sztukę. To partner czy koń trojański? Nie dziwi, że obok fascynacji rośnie AI-fobia – lęk przed utratą autonomii, pracy, sensu i nowym niewolnictwem. Artyści pokazują, że AI to jednocześnie nadzieja i zagrożenie.
Datafikacja i chronicznie online
Nasze życie staje się zbiorem metadanych. Tożsamość rozbita na pakiety informacji, decyzje polityczne podejmowane w oparciu o algorytmy.
Do tego dochodzi trend chronicznie online – zamiast łączyć, technologie izolują. Hiperpołączeni, a jednak samotni.
Algokracja i ekonomia twórców
Coraz więcej decyzji przejmują algorytmy – od polityki po sztukę. Jednocześnie rozwija się ekonomia twórców: artyści i jednostki wykorzystują AI, by tworzyć i zarabiać. Tylko czy wciąż jesteśmy autorami, czy już kuratorami pracy maszyn?
Człowiek w centrum?
Mapa Trendów przypomina: wciąż to człowiek nadaje sens. Ale na jak długo? Wystawa zostawia nas z pytaniem, czy potrafimy jeszcze chronić to, co najcenniejsze.
Syntetyczna prezydentka
Wyobraźmy sobie prezydentkę-AI. Algorytm, który nie kłamie, nie bierze łapówek, nie boi się krytyki i nie męczy się analizują dane, by podjąć najlepszą decyzję. Kuszące.
Ale polityka to nie tylko rachunek zysków i strat. To teatr, tożsamość, konflikt wartości, rytuały i emocje. Czy algorytm byłby w stanie reprezentować wspólnotę? Inspirować? Przyjąć hejt i nadzieję obywateli?
Sztuka stawia lustro: syntetyczna władza to nie fantazja, ale realne pytanie o przyszłość demokracji. Bo jeśli politycy będą mówić głosem deepfake’ów i podejmować decyzje wyłącznie na podstawie danych – jak rozpoznamy, że wciąż rozmawiamy z człowiekiem i że decyzje podejmowane są dla naszego dobra?
„AI – władza sztuki” to nie tylko wystawa. To ostrzeżenie i zaproszenie do refleksji. W świecie syntetycznych rzeczywistości i algokratycznej polityki sztuka przypomina, że przyszłość – choć coraz bardziej generowana – wciąż należy do nas.
Linki: